Jak rzuciłam wszystko i zrobiliśmy remont, czyli dlaczego mnie nie było

czwartek, 4 sierpnia 2022



 


Miło tu wrócić, ale jakże dziwnie i trochę też ciężko po takiej przerwie. Częściowo była mi ona potrzebna, a częściowo byłam do niej zmuszona. No a co się działo przez ostatnie dwa miesiące?


Na początku podjęłam trudną i odważną decyzję odejścia z pracy. Po ponad roku w korpo moje nerwy były już tak zszargane, że była to chyba ostatnia chwila by je ratować. Nie była to łatwa decyzja, ale nie żałuję jej. Wiem, że teraz jest tam jeszcze gorzej.

Do decyzji o odejściu z pracy przyczyniło się też podjęcie decyzji o remoncie. Czekało nas sporo pracy i zwykły urlop by nie wystarczył, a niestety bezpłatny nie był udzielany. 


No właśnie, remont! Co mnie podkusiło?! Zagwarantować sobie półtora miesiąca męki, na co to komu?

Ale niestety sami wiemy wszyscy jak wygląda obecna sytuacja. Na kredyty już nie ma wielu chętnych. Wielu naszych znajomych ma spore problemy przez rosnące raty. Po raz kolejny więc zrezygnowaliśmy z marzenia o własnym domu. Uważam jednak, że słusznie. Wiele mądrzejszych ode mnie osób też radzi poczekać.

Skoro więc być może przez najbliższe kolejne kilka lat zostajemy w tym samym miejscu, trochę zmuszeni byliśmy coś z nim zrobić. To stare mieszkanie, w którym jeszcze wiele jest do zrobienia, ale stara instalacja elektryczna i palące się gniazdka wymusiły remont generalny. Na gołym murze tapety.. więc za tym poszła reszta i tak powstała neverending story.


Oj na ten temat mógłby powstać oddzielny wpis z mnóstwem nieprzyzwoitych słów. Każdy remont niesie ze sobą niespodzianki i trwa dłużej niż miał, ale elektryk chyba do końca życia będzie mnie nawiedzał w koszmarach. Aż szkoda opisywać ile problemów i zniszczeń narobił.

Dobrze, że najgorsza część już za nami i odpuściliśmy sobie remont kuchni, odświeżając ją tylko i doprowadzając do stanu wcześniejszego. Inaczej do dziś nie wiedziałabym jak wygląda mieszkanie. 

Mogę jasno stwierdzić, że nic tak nie wykańcza fizycznie i psychicznie jak remont. Wiele rzeczy też zdecydowaliśmy się robić sami, aby zaoszczędzić pieniądze. Choć sporo było z tego powodu nerwów, to nie ukrywam, że jestem dumna z niektórych czynności, których w życiu nie pomyślałabym, że będę kiedykolwiek robić. Nawet śmiałam się, że może poszukam pracy w "wykończeniówce".

Zostało jeszcze sporo mniejszych rzeczy, których zrobienie pewnie zajmie nam tyle czasu, że przyjdzie już porządna jesień, ale no już trudno...


Ostatnie miesiące były więc intensywne i potrzeba mi też trochę odpoczynku. Znajdę jednak już czas na bloga. 


Muszę też dodać, że minimalizm nieco pomaga w takich sytuacjach, szczególnie w przypadku remontowania mieszkania, w którym dalej się mieszka. Przy większej ilości rzeczy byłoby to chyba niemożliwe, albo generowałoby olbrzymie koszty. Przy takich generalnych zmianach i tak byliśmy zmuszeni sprzedać wcześniej kilka mebli oraz zawieźć część rzeczy do znajomych. Przy dużej ilości rzeczy możliwości manewru byłyby żadne i pewnie konieczne byłoby wynajęcie kontenera i firmy, która by to wszystko przewiozła. Minimalizm więc znowu pokazał mi kolejne plusy i utwierdził, że podjęłam kiedyś słuszną decyzję, kierując się nim w życiu ;)

Jeśli macie ochotę, może podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami w tym temacie.



Tak więc przedstawia się skrócona historia tego co działo się u mnie w ostatnim czasie. Mam nadzieje, że mimo przerwy dalej tu jesteście i ucieszycie się na kolejne wpisy ;) 


Pozdrawiam serdecznie <3



10 komentarzy

  1. ach te obecne czasy pod kątem finansowym nikogo nie zachęcają do inwestycji... Jeszcze remont remontem ale kupno własnego M czy działi to już jest przepaść jakie są obecnie ceny... Co do pracy w korpo sama tak pracowałam prawie 4 lata więc wiem jak to jest xd Obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że będziesz tu zaglądać :)
      Tak dokładnie, kupno własnego M to teraz niebotyczne koszty. Dlatego między innymi odpuściliśmy i zdecydowaliśmy na remont mieszkania, w którym teraz możemy mieszkać.

      Usuń
  2. Co nieco o remontach wiem, potrzeba wiele cierpliwości i wytrwałości, aby doprowadzić sprawy do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sypialnia pięknie wygląda!
    Nie chcę nawet myśleć, co się działa przez tego elektryka. 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) A ja chciałabym już zapomnieć co się działo :D

      Usuń
  4. Świetny efekt końcowy :) Nie lubię remontów bo to nie tylko obecnie drożyzna ale przede wszystkim chaos i stres. Ale potem człowiek stwierdza, że warto było. Bo ważne by w swym domku czuć się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I całe szczęście, że potem widzimy, że warto. Po takim chaosie i stresie chyba nie byłoby nic gorszego niż niezadowalający efekt..

      Usuń
  5. Remontów nie lubię,tym bardziej że nasz pan grzebie się zawsze niemiłosiernie,ale efekt końcowy wynagradza nerwy i czekanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak to jeden z tych wielkich minusów, że wszystko trwa trzy razy dłużej niż się spodziewaliśmy...

      Usuń

Latest Instagrams

© simple by marlena. Design by FCD.