Moja minimalistyczna biżuteria

poniedziałek, 31 stycznia 2022


 


Pomyślałam, że dzisiaj podzielę się z Wami zupełnie inną rzeczą, a mianowicie pokaże Wam moją malutką minimalistyczną kolekcję biżuterii.
Chyba nigdy o niej nie wspominałam na blogu, a bardzo ją lubię. Nie mam wśród niej wielu elementów, ale też nie potrzebuję ich więcej. Bardzo lubię biżuterie, jednak nie noszę jej dużo i jest ona bardzo delikatna. Dokładnie w takiej czuję się najlepiej. Uważam, że pasuje do wszystkiego i przede wszystkim do mnie. To delikatny dodatek, który nie przytłacza.







Uwielbiam złoto i większość biżuterii jest właśnie złota lub pozłacana, poza zegarkiem, który ku zaskoczeniu jest srebrny. Jest to też mój najnowszy nabytek, który na mojej chciejliście znajdował się już półtora roku. Kiedy więc nadarzyła się okazja, zdecydowałam się na zakup. Wybrałam właśnie srebrny, mimo, że lubię i noszę tylko złotą biżuterię, ponieważ złoty zegarek to dla mnie już zbyt wiele złota. Mam wąskie ręce w nadgarstkach i z dużym złotym zegarkiem czuję się jak "cyganka" (nie obrażając nikogo!). Choć jeśli kupowałabym zegarek ze skórzanym paskiem, tarcza na pewno byłaby złota.

Większość elementów biżuterii, które mam dostałam w ramach prezentu lub pamiątki rodzinnej. Tylko kilka kupiłam sama. Mam tutaj np. pierścionek od mojej babci, medalik podarowany mi jako pamiątka Chrztu Świętego oraz zaręczynowy pierścionek mojej cioci, który podarowała mi. 

Naszyjnik z serduszkiem i kolczyki dostałam od męża na samym początku naszej wspólnej drogi, czyli prawie 10 lat temu. A co tam - podzielę się z Wami taką małą historią, że wręczając ten naszyjnik pierwszy raz wyznał mi, że mnie kocha. Potem ten zestaw miałam na sobie w dniu ślubu. Według mnie to idealny wybór, który niósł ze sobą wspomnienia, a także pasował do tego dnia. Te elementy wybieram więc zwykle na jakieś wyjścia lub nasze wspólne randki.

Od męża dostałam również złoty naszyjnik z perłą na trzydzieste urodziny. Perła jest dość sporych rozmiarów więc również ubieram ją na jakieś ważniejsze okazje.


Na co dzień noszę delikatne kolczyki. Złote kreseczki lub półkule, które bardzo lubię. Pierścionek z kwiatkiem od babki oraz zaręczynowy. Obrączkę niestety muszę powiększyć (co oczywiście notorycznie odkładam) dlatego nie mam jej zbyt często. 
Jeśli mam ochotę na naszyjnik, wybieram złoty łańcuszek od męża i zawieszkę z różą wiatrów, którą kupiłam sobie sama chyba ponad rok temu.

Mam też małe złote kolczyki kółeczka i większe pozłacane koła. Jedne ubieram na co dzień, drugie do jakiegoś fajniejszego stroju.


Każdy element biżuterii lubię i noszę z przyjemnością. Tyle też w zupełności mi wystarczy, choć marzę jeszcze o paru rzeczach, ale nie jest to konieczny teraz zakup ;)


W ostatnie Święta poprosiłam też Mikołaja o pojemnik na biżuterię. Teraz wszystko jest w jednym miejscu i uporządkowane. Zdecydowanie polecam takie rozwiązanie. Biżuteria nie jest tania, więc warto o nią dbać i dobrze przechowywać. Dodatkowo, tak jest zdecydowanie łatwiej znaleźć to czego szukamy niż wśród kilku czy kilkunastu różnych pudełeczek. Myślę, że warto zainwestować w taki dobrej jakości pojemnik na biżuterie, który posłuży nam tak naprawę przez lata.



Co myślicie o takim wpisie i mojej minimalistycznej kolekcji biżuterii? Jeśli macie jakieś pytanie o wybrane elementy, to śmiało dajecie znać w komentarzach, chętnie odpowiem.



2 komentarze

Latest Instagrams

© simple by marlena. Design by FCD.