.Ostatnio nie mogłam się zmotywować by napisać kolejny wpis. Brakowało mi tego, ale w głowie miałam kompletną pustkę i bardzo mnie to irytowało. Wyświetlenia kompletnie spadały, a ja nie mogłam się zebrać w sobie.
Czasami tak się zdarza. Staram się wtedy to po prostu przeczekać.
Przypomniałam sobie też, że najważniejsze to zrobić pierwszy krok, a potem to jakoś już pójdzie. Najtrudniej zawsze uruchomić machinę. Tak więc dzisiaj wracam, ale w lekkim stylu.
Pojawia się wpis, którego jeszcze u mnie nie było. Kilka zdjęć z ostatniego miesiąca. Pomyślałam, że może najlepiej będzie, jeśli pokażę trochę co tam się u mnie ostatnio działo. Nie jest tego wiele, bo nie sięgałam ostatnio zbyt często po aparat, ale niech to będzie taki mały wstęp przed kolejnymi moimi wpisami. Już bardziej rzeczowymi ;)
Na początku miesiąca wybraliśmy się nad jezioro Powidzkie. Sezon dopiero raczkował, więc było całkiem spokojnie. To piękne miejsce i na pewno tam jeszcze wrócimy.
Czerwiec to sezon na truskawki, nie obeszło się więc bez podjadania tych owoców.
80% naszych kolacji w czerwcu stanowiła sałatka. Wystarczy pomidor, sałata, jakiś ser sałatkowy, oliwa i ja jestem już zadowolona. Często dodawałam też ciecierzycę, żeby bardziej się nasycić. Udawało się też ciągle natrafiać w Lidlu na rukolę lub mix sałat z krótkim terminem, więc jak najbardziej z tego korzystałam.
W czerwcu też dość mocno zminimalizowałam swoją pielęgnacje, o czym mogliście przeczytać w ostatnim wpisie. Nie jestem jednak pewna czy nie będę musiała wrócić przynajmniej do dwuetapowego oczyszczania bo moja cera stała się znowu dość kapryśna.
Choć pieczywo tostowe nie należy do najzdrowszych, to czasami tost z dżemem "to jest życie".
Dawno nie kupowałam już roślin doniczkowych, ale jak zobaczyłam to cudeńko w Biedronce to nie mogłam go tak zostawić samego. Ewidentnie potrzebował mojej "adopcji" ;)
Staraliśmy się też w miarę możliwości robić małe przejażdżki rowerowe i często wychodzić na spacery.
Skoro jest sezon na truskawki, to postanowiłam upiec najlepsze według mnie na tę porę roku ciasto. Trochę się obawiałam czy biszkopt będzie dobry, bo różnie to ostatnio bywało, ale ten wyszedł wyjątkowo udany i wyrośnięty.
To już wszystkie skrawki dni z miesiąca czerwca jakie mogłam Wam pokazać.
Wiem, że sporo blogerek dodaje takie wpisy cyklicznie i są osoby, które bardzo je lubią. Może więc chcielibyście widzieć takie wpisy u mnie częściej? Jestem ciekawa Waszego zdania i tego jak ten wpis odbieracie. Dajcie mi znać w komentarzach.
Obiecuję już niedługo wrócić z kolejnym wpisem.
4 komentarze
Bardzo ciekawy wpis, piękne zdjęcia, miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobał :)
UsuńBiszkopt wyszedł idealny :)) Przejrzysta woda w tym jeziorze, aż chciałoby się wejść do niej ;)
OdpowiedzUsuńRower, truskawki, zdrowe jedzenie, to wszystko kocham w czerwcu. Fajnie że wracasz do pisania. U mnie z motywacją też różnie bywa.
OdpowiedzUsuń