.
Wiele osób już pewnie wie, że wolę delikatny naturalny makijaż. Nie lubię nakładać zbyt wielu produktów i lubię gdy twarz wygląda zdrowo i promiennie. Dlatego chętnie sięgam po róż czy rozświetlacz. Od czasu gdy nosimy maseczki nakładam na twarz bardzo niewiele kosmetyków kolorowych, ale dalej lubię delikatnie pomalowaną twarz i co jakiś czas poprawiam sobie humor takim makijażem. Rozświetlacz odkryłam w zasadzie kilka lat temu i od tamtej pory, choć nie zawsze używany regularnie, to jednak zawsze obecny w mojej kosmetyczce. Lubię efekt rozświetlenia na skórze i z chęcią wypróbowałam coś nowego.
BLUR LUMINOSITY GOLD, VITA LIBERATA
rozświetlacz w złotym odcieniu >>>
Rozświetlacz marki Vita Liberata jest przeznaczony zarówno do twarzy jak i ciała. Ma nadawać skórze złoty i promienny blask. Formuła zawiera perłowe pigmenty, które rozpraszają światło, a cera wygląda na rozświetloną i gładką. W składzie znajduje się odżywiające masło shea oraz kwas hialuronowy i aloes, które zapewniają długotrwałe nawilżenie. Rozświetlacz można stosować zarówno na kości policzkowe, powieki i łuki brwiowe, jak i również na nogi, dekolt czy ramiona. Produkt można rozprowadzać palcami lub nakładać pędzlem.
Jest w dość nietypowej formie jak na spotykane przeze mnie do tej pory rozświetlacze. Ten jest dość rzadki i zamknięty w tubce. Jednak bardzo przyjemnie się go używa. Pompka dozuje różne ilości produktu, z zależności jak naciśniemy, więc można wydobyć tyle kosmetyku ile potrzebujemy i nic się nie marnuje. A wystarczy go dosłownie ociupinka jeśli chcemy delikatnie podkreślić kości policzkowe. Rozświeltacz jest więc bardzo wydajny.
Po nałożeniu na skórę wygląda bardzo ładnie i naturalnie, tworzy taką świetlistą taflę. Nie będziemy więc wyglądać jak kula dyskotekowa, a zdrowo i ładnie. Pięknie wygląda też nałożony na obojczyki i dekolt, więc jeśli szykuje Wam się randka lub większe wyjście to bardzo świetnie się sprawdzi.
Rozświetlacz Vita Liberata pozytywnie mnie zaskoczył. Utrzymuje się też dość długo i łatwo się go aplikuje czy to na podkład czy puder, czy czystą skórę. Robię to zawsze palcami i wydaje mi się, że tak jest właśnie najlepiej.
Lubicie rozświetlacze? Używacie często czy okazjonalnie? No i oczywiście czy znacie ten od Vita Liberata?
Jeśli macie ochotę go wypróbować to znajdziecie go oczywiście w sklepie topestetic. Jest dostępna również wersja "rose", która też wydaje się być interesująca. Jesienią kiedy nasza twarz staje się powoli poszarzała i mniej promienna, warto ją trochę dodatkowo rozświetlić.
5 komentarzy
Uwielbiam rozswietlacze :) Ten widzę pierwszy raz ale
OdpowiedzUsuńmnie zaciekawił :) fajnie, ze jest z pompka :)
Dawno już nie używałam rozświetlacza ;)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo elegancko :) Przy okazji przyjrzę mu się bliżej :)
OdpowiedzUsuńTego produktu jeszcze nie miałam ale miałam ich piankę do ciała, dla uzyskania pięknej opalenizny :)
OdpowiedzUsuńnigdy jakoś nie przepadałam za rozświetlaczami, ale ten produkt wydaje się być fajny :)
OdpowiedzUsuń