.
Temat obecnej pandemii nie należy do przyjemnych. Nie będę więc pisać o tym co nieprzyjemnego ze sobą niesie i o trudach tej sytuacji. Trzeba bowiem też przyznać, że jest to też sytuacja, która jak wiele innych ma też swoje niewielkie plusy. Może w przyszłości okaże się też, że jak sporo innych wydarzeń, to co się dzieje obecnie również działo się po coś. Na pewno już teraz zyskuje na tym natura, która w końcu odżywa przy zmniejszonej ingerencji człowieka. Nasza planeta od dawna prosiła ludzi o zwolnienie.
Wydaje mi się, że i my - ludzie możemy też sporo z tego wyciągnąć. Wiem, że większości jest bardzo ciężko. Nawet pomijając bardzo trudne sytuacje życiowe i problemy zdrowotne, większość ludzi znosi to wszystko po prostu źle. Sama miewam ciężkie dni i masę chwil załamania i zwątpienia. Nie raz powyzywam i popłaczę, ale muszę też przyznać, że ta cała sytuacja sporo mnie nauczyła. Pandemia sprawiła, że wiele prostych sentencji nabrało podwójnego znaczenia.
NIC NIE JEST WIECZNE
Nie oszukujmy się, niby każdy to wie, ale kto myśli o tym na co dzień i tak całkiem w pełni. Niby wiemy, że nie będziemy na tym świecie w nieskończoność i na każdego z nas przyjcie pora, ale zawsze podświadomie zakładamy dożycie późnej starości. Niby planując coś bierzemy pod uwagę wiele czynników, ale są takie rzeczy, których spodziewać się kompletnie nie można, albo w które nie wierzymy bo do tej pory widzieliśmy je tylko w filmach. Do niektórych rzeczy tak przywykliśmy, że nawet nie pomyśleliśmy, że nagle ktoś mógłby je nam odebrać, np. wolność. Do niedawna można było powiedzieć, że żyjemy w czasach, w których prawie wszystko nam wolno. Dziś jest całe mnóstwo zakazów, a nasza wolność jest bardzo ograniczona.
NIE MOŻNA ZBYT WIELE ZAPLANOWAĆ
To się wiąże trochę z tym pierwszym punktem. Planujemy i to zupełnie normalne, ale choćbyśmy nie wiem jak się starali nie jesteśmy w stanie zaplanować wszystkiego tak by na pewno się spełniło. Wielu sytuacji po prostu nie przewidzimy i potem czeka nas rozczarowanie. Zawsze może się wydarzyć coś co nasze plany pokrzyżuje, a ta sytuacja wyjątkowo to pokazuje. Jak diametralnie może się wszystko zmienić. Nie tylko najbliższa przyszłość, ale i ta odległa. Ja np. zaplanowałam sobie, że chcę zmienić pracę i do końca roku odłożyć konkretną sumę pieniędzy byśmy mogli z mężem w przeciągu maksymalnie roku wziąć kredyt i kupić własne lokum. Teraz jak się domyślacie to wszystko legło w gruzach. Moja sytuacja finansowa dobra nie jest, a możliwość zmiany pracy nie przyjdzie prędko. Mogę nawet na dniach stracić tą, którą mam. Oszczędności potrzebne będą teraz i nie wiadomo co z nich zostanie, a o kredycie i własnym domu na razie możemy rzeczywiście tylko marzyć. O powiększeniu rodziny w tak niepewnym czasie nawet nie wspomnę. Nie wiadomo czy kiedykolwiek to wszystko będzie nam dane.
NIE WARTO ODKŁADAĆ NIC NA POTEM
Tak jak nie możemy wszystkiego zaplanować i przewidzieć, tak nie powinniśmy odkładać wszystkiego na potem, gdy mamy okazję coś zrealizować, lub nie wymaga to wielkiego z naszej strony wysiłku. Ile jest takich prostych rzeczy, które odkładamy w nieskończoność? Jak choćby wizyta u babci, czy spotkanie z przyjaciółką. Jak się okazuje, jednak nie zawsze będzie ku temu okazja. Odkładanie wyjazdu wakacyjnego co roku. Przecież żadne państwo nie zniknie z powierzchni ziemi. Jak się okazuje mogą być jednak inne przeszkody. Sama odkładałam np. pójście do studia jogi w nieskończoność, a teraz nie wiadomo kiedy będę miała możliwość tam pójść i na jakich warunkach. I to jest jeden z wielu przykładów, jakie mogłabym tu przytoczyć. Myślę, że każdy ma ich sporo.
WAŻNE JEST TO CO MAMY TERAZ
O tym byśmy byli wdzięczni za to co obecnie mamy, słyszymy z wielu źródeł, ale jak wiemy nauka wdzięczności jest jedną z trudniejszych. W świecie social mediów i nieustannym porównywaniu się z innymi, zdecydowanie bardziej skupiamy się na tym czego nam brakuje, niż na tym co już mamy. Jednak jak widać, tylko to co mamy w danej chwili jest tak naprawdę pewne, bo już w następnej możemy to stracić. Jak się też w wielu przypadkach okazało, to co mamy wystarcza by w miarę normalnie żyć. Więc skoro mamy dach nad głową, pełną lodówkę, trochę pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy, przedmioty, które zapewniają nam rozrywkę, czy tak ważne zdrowie i kogoś bliskiego to jak widać mamy za co dziękować, nawet jeśli to wszystko co mamy, bo to naprawdę niesamowicie wiele. Najważniejsze jest więc to co mamy tu i teraz, i na tym warto się skupić. Wiem, to strasznie trudne, również dla mnie.
KONTAKT Z LUDŹMI JEST NIEZWYKLE WAŻNY
Nie od dziś wiadomo, że człowiek jest, jak to mówią, zwierzęciem stadnym. Nawet introwertyk potrzebuje drugiej osoby od czasu do czasu. W codziennym pędzie zapominamy jednak często o drugim człowieku. Odkładamy spotkania ze znajomymi i rodziną bo nie ma czasu. Wymówki łatwo znaleźć. Na co dzień zwykle otaczamy się masą ludzi. Spotykamy ich w pracy, w sklepie, w drodze. Mamy swego rodzaju pewność, że oni tam wszyscy są i będą. Teraz kiedy mnóstwo ludzi siedzi zamkniętych we własnych domach, dostrzegliśmy jak bardzo potrzebny nam jest kontakt z drugim człowiekiem. Nie każdy mieszka z dużą rodziną, sporo osób nie widuje prawie nikogo na co dzień. Ratujemy się technologią i korzystamy z telefonów oraz aplikacji do rozmów wideo. Ale nic nie zastąpi prawdziwego spotkania z drugim człowiekiem, jego obecności i uścisku.
NIE NA WSZYSTKO W ŻYCIU MAMY WPŁYW
To niby też nie jest odkrycie Ameryki, ale jako osoba przejmująca się wszystkim i na zapas, czasami potrzebuje takiej porządnej lekcji by się otrząsnąć. Martwię się bezustannie o najróżniejsze rzeczy. O takie, które rzeczywiście spędzają sen z powiek i o takie na które wpływu nie mam. To co dzieje się obecnie jest najlepszym przykładem takiej sytuacji. Nie mam najmniejszego wpływu na to co się stanie. Przestrzegam wszystkich obostrzeń i zasad bezpieczeństwa i na tym przecież moja rola się kończy. Mogę się martwić o przyszłość, o to czy zachoruję ja, czy ktoś z rodziny, czy stracę pracę, ale przecież nie mam na to żadnego wpływu. Jeśli już się to stanie wtedy będzie trzeba podjąć odpowiednie kroki. Przecież nie zaplanuje nawet tego co mam dokładnie w każdej sytuacji zrobić, bo przecież ponownie coś może mnie zaskoczyć. Sporo rzeczy jesteśmy w stanie kontrolować i zmienić sami, ale na większość z nich nie mamy najmniejszego wpływu.
OSZCZĘDNOŚCI TRZEBA PODZIELIĆ NA TAKIE NA OKREŚLONY CEL I NA TAKIE NA CZARNĄ GODZINĘ
Posiadanie oszczędności jest dość istotne i choć pieniądze odkładam od dawna na różne cele, to jednak coś przeoczyłam. Od dawna mówi się o tzw. poduszce finansowej, ale chyba nie do końca zdawałam sobie sprawę czym tak naprawdę jest. Nasze oszczędności powinny wynosić około 20% naszych zarobków i tu radziłam sobie nie najgorzej. Ale odkładałam zawsze na jeden konkretny cel i teraz kiedy w nagłym wypadku przyjdzie mi nadszarpnąć te oszczędności, a to teraz nieuniknione, to to co było przeznaczone na ten cel pęknie jak bańka mydlana. Fakt, to sytuacja dość eksremalna, ale przecież może się zawsze wydarzyć jakaś inna. Wystarczy odkładać na dwie rzeczy, jedna okaże się droższa i już tej drugiej nie jesteśmy w stanie kupić, jeśli rozumiecie o co mi chodzi.
Tak, nie jesteśmy w stanie niczego zaplanować, ale dobrze poza oszczędnościami na konkretne cele mieć też odłożone pieniądze na tzw. czarną godzinę i co miesiąc również odkładać na to jakąś sumę. W ten sposób gdy stanie się coś nieprzewidzianego, najpierw skorzystamy z tego ratunkowego funduszu, a dopiero potem nadszarpniemy oszczędności przeznaczoe na konkretny cel, a być może uda się nawet tego uniknąć.
Myślę, że każdy z nas ma teraz jakieś własne przemyślenia związane z obecną sytuacją. Być może i do Was dotarło coś z jednej strony dość oczywistego, a z drugiej ciągle pomijanego. Na wiele rzeczy często zwraca się uwagę gdy zmienia się nasza perspektywa.
Nie spodziewałam się, że aż tak się tutaj rozpiszę, ale chyba potrzebowałam przelać te myśli na "papier". Mam nadzieję, że mimo wszystko ten wpis Wam się spodoba, skłoni do refleksji i może pomoże zrozumieć pewne rzeczy. Chętnie przeczytam co sami sądzicie i jakie są Wasze przemyślenia. Mam też nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi i nie borykacie się z większymi problemami.
19 komentarzy
Przeczytałam jednym tchem. Uważam, że to najlepszy tekst na jaki ostatnio dane mi było trafić. Wszystkie sentencje w punkt! Niestety, sytuacja jaka panuje naprawdę mnie osobiście zaskoczyła. W styczniu zrobiłam wielkie plany działania, cele do osiągnięcia, a w marcu wszystko prysło jak bańka mydlana. Na szczęście jeszcze pracę mam, ale jak wiadomo nic teraz nie jest pewne. Dodatkowo, szukanie nowej pracy w tym okresie jest jeszcze trudniejsze i ograniczone.
OdpowiedzUsuńCodziennie wieczorem podsumowuje swój dzień i dziękuję Bogu i losowi za to co mam, a przede wszystkim za zdrowie swoje i najbliższych. Zawsze starałam się doceniać małe rzeczy jak np. bezpieczną noc w swoim łóżku, ale teraz jest to trzykroć większa radość. Tęsknie za rodziną, znajomymi których dawno osobiście nie widziałam, czekam na ustanie pandemii i wiem, że moje podejście do codzienności będzie już całkiem inne.
Życzę Tobie i twoim najbliższym dużo zdrowia i wytrwałości. Nic nie trwa wiecznie, wirus musi minąć i tego będę się trzymać.
Pozdrawiam
Wzruszył mnie Twój komentarz... Cieszę się, że wpis tak bardzo Ci się podoba, to niesamowicie buduje i motywuje. To prawda nic już teraz nie jest pewne, a za każdą najmniejszą rzecz jaką mamy trzeba dziękować. Miejmy nadzieje, że już niedługo będzie normalnie, choć słowo "normalnie" może oznaczać teraz zupełnie coś innego. Ale w końcu musi być dobrze... Świat podnosił się już po wielu takich sytuacjach.
UsuńTobie również życzę dużo zdrowia i wytrwałości oraz pogody dycha:*
Trzymaj się Kochana;)
Mnie zdecydowanie nauczyła, zeby sie cieszyć z drobnych rzeczy i ze możemy robić, co chcemy. Jak skończy sie ta cała pandemia to bede sie cieszyć nawet z głupiego wyjścia do kina czy galerii handlowej. Nauczyła mnie także ze nie należy planować i ze niczego nie możemy byc pewni i nie na wszystko mamy wpływ. No i nauczyła mnie także gotować bo teraz siedze codziennie gotuje obiadki :D
OdpowiedzUsuńCzyli masz podobne odczucia do moich.
UsuńJa już gotować umiałam, ale moja umiejętność planowania posiłków sięgnęła chyba zenitu :D
Warto się skupić na chwili obecnej.
OdpowiedzUsuńTemat pandemii dotyczy nas wszystkich, nieważne jaki zawód wykonujesz, co robisz. Oszczędności, o których wspominasz są bardzo ważne. Co z osobami, które żyły " z dnia na dzień", a to kredyt na wakacje itp..
OdpowiedzUsuńŻyczę cierpliwości, zdrowia i uśmiechu na co dzień mimo wszystko, cieszmy się małymi rzeczami. Pozdrawiam:)
Życzę Ci również tego samego:) no i racja, osoby które do tej pory nic nie odkładały zobaczyły jak to jest ważne.
UsuńŚwietny post, bardzo dobrze to wszystko opisałaś. To są bardzo istotne sprawy :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba
UsuńŚwietny jest ten wpis. Bardzo lubię takie czytać takie niby oczywiste rzeczy, bo później można je na nowo docenić i przypomnieć, jakie to ważne. Podoba mi się ten punkt o kontakcie z ludźmi i podkreślenie, że nawet introwertyk potrzebuje kogoś innego. To jest naprawdę prawdziwe. Ja jestem ambiwertykiem, ale bardziej w introwertycznym kierunku i po prostu siedzenie w domu mnie dusi. Niby mam własne podwórko, ale ostatnio bardzo wieje, więc nawet nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej gdy jest ciepło i słonecznie możesz korzystać z tego podwórka. Ja teraz nawet jak jest chłodniej, chętnie piję kawę na swoim mini balkonie:)
UsuńCieszę się, że wpis się spodobał:)
oj mam podobne przemyślenia ;) i w ogóle masę innych ;) ale głównie pozytywnych ;)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńJa też mialam plany - pojde w koncu do ortopedy, zapisze sie na jakies cwiczenia. No i wszystko czeka.
Najbardziej jednak brakuje tych zywych ludzi. Fajnie, ze technologia ulatwia nam kontakt, ale to jednak nie to samo co wspolna kawa
Dokładnie. Naprawdę super, że żyjemy w takich czasach, kiedy możemy się widzieć i rozmawiać przez internet, ale to nigdy nie jest to samo co prawdziwe spotkanie.
UsuńOszczędności w ogóle trzeba mieć, bo większość ludzi wydaje za dużo zaraz po wypłacie, a potem ledwo starcza do kolejnej, gdzie tu o oszczędzaniu mówić :)
OdpowiedzUsuńale zgadzam się z twoimi przemyśleniami i nauczyłąm się podobnych rzeczy :)
Przypomniała mi aby nic nie brać za pewniaka. Ostatnie miesiące wreszcie były dla mnie milsze, mniej stresu i nagle nastąpiła tak fatalna sytuacja. Wielka niewiadoma co będzie za kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuńTak, niestety nic tak naprawdę nie jest w życiu pewne. Trzeba więc cieszyć się z tego co się ma, bo nigdy nie wiadomo, kiedy to można stracić.
UsuńNajlepszy tekst dotyczącej obecnej sytuacji na jaki trafiłam i zdecydowanie się zgadzam.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że tak się spodobał. Miło mi czytać takie komentarze:)
Usuń