Rzadko pojawia się tu ostatnio wpis o ulubionych kosmetycznych produktach. Choć przewija się ich u mnie kilka, nie wszystkie są na tyle świetne by zyskać miano, np. ulubieńców roku. Są jednak dwa kosmetyki do makijażu, które kupiłam sobie jeszcze pod koniec 2017 roku i cały 2018 ich używałam z wielką przyjemnością.
Bronzer Honey Bronze marki The Body Shop został zużyty niemal w całości, co doskonale widać na zdjęciu. Tego typu produkt mam zazwyczaj jeden, a następny kupuję dopiero gdy poprzedni się skończy. Nie mam więc wielkiego porównania, ale zwykle trudno mi znaleźć bronzer w ładnym odcieniu, który będzie pasował do mojej jasnej karnacji i nie zrobi mi krzywdy. Ten w kolorze nr 1 jest idealny. Bronzer jest matowy, trwały i produkowany przez dobrą markę. Raczej nawet nie będę szukać nic innego i po prostu kupię następny. Tak, zdecydowanie kupię następny.
Podwójny róż Naked Pink marki Lily Lolo na pewno też pozostanie ze mną długo. Dwa klasyczne odcienie różu, które pasują do większości karnacji. Jeden ciemniejszy, drugi jasny z odrobiną rozświetlacza, który daje efekt zdrowej, promiennej skóry. Jak widać, używam go zdecydowanie częściej, bo widać już denko. Róż jest bardzo trwały i wydajny. Pewnie kolejne opakowanie kupię dopiero za około rok.
Te dwa kosmetyki to jedyne produkty do makijażu w mojej kosmetyczce, do których nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń i które na pewno kupię ponownie. Warto inwestować w lepszej jakości kosmetyki prasowane bo wiemy, że wystarczą nam na długo.
Naprawdę polecam ten róż i bronzer,
M.
4 komentarze
Sama jestem akurat bronzeromaniaczką, więc posiadanie tylko jednego bronzera jest dla mnie nie do pomyślenia :D Róże Lili Lolo bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOo, to może polecisz jakiś? :)
UsuńLily Lolo ma świetne produkty :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :)
Niezmiernie mi miło:) Ja u Ciebie też już jestem od dłuższego czasu;)
Usuń